Uszanowanie,
jakiś czas temu natrafiłem na pewien artykuł o nauczycielu „roku”
z bardzo nośnym tytułem - „Dobry nauczyciel musi lubić swoich uczniów” – muszę
przyznać, tytuł wywarł na mnie wrażenie, wróciły wspomnienia i… oto wpis. Dziś będzie o nielubieniu,
ale przede wszystkim o profesjonalizmie i moich odczuciach. Zapraszam
Pamiętam jak uczono mnie podczas moich pierwszych kroków w
edukacji - „Musisz lubić się z Adamem Kowalskim”, „to Twój kolega”. Jako dziecko
przyjąłem to dość poważnie, tak trzeba było… tak robił (prawie) każdy dzieciak.
Będąc już troszkę starszy w szkole średniej czy później na studiach, kilkukrotnie
napotykałem w różnych miejscach grupki dzieciaków z wychowawczyniami, słysząc
ten sam frazes „musisz lubić kolegę”. Pamiętam również jak pierwszy raz
usłyszałem od wykładowcy/praktyka na studiach, że dobry nauczyciel, wychowawca,
wręcz musi lubić dzieciaki, bo to świadczy o jego powołaniu i profesjonalizmie.
Dosyć późno zdałem sobie sprawę, że to najgorsze czego można nauczyć młodych
pedagogów, wychowawców czy nauczycieli, ale również i dzieciaków w wieku
szkolnym. Wydaje się oczywiste, jeśli osoba pracuje z dziećmi, młodzieżą MUSI lubić ich wszystkich. To totalne przekłamanie i upiększanie zawodu.
Zanim dojdziemy do tego chciałbym Ciebie o coś
zapytać. Czy lubisz wszystkich twoich znajomych z pracy, szkoły? Prawdopodobnie
nie, ale jeśli jesteś osobą nawet bardzo otwartą i zwyczajnie lubisz wszystkich
(?), to jednak przyznać musisz rację, że niektóre osoby lubisz bardziej, a inne
mniej. Prawda? Mam nadzieję, że tak. Pewnie myślisz, że to truizm, to bezsensu,
każdy o tym wie… jednak nie do końca jest to głoszone.
Prawdopodobnie w tej chwili
narażam się na ostrą krytykę ze strony zarówno społeczeństwa jak i pracujących
w oświacie, ale korzystając z małej ilości słuchaczy mogę to napisać : UWAGA…
nauczyciel, wychowawca, pedagog jest również człowiekiem. Wszyscy jesteśmy
ludźmi. Niektórzy z nas o tym zapominają, ale są i tacy, którzy zwyczajnie
maskują pewne „elementy” upiększając i wywyższając siebie, pracę, zawód, aby
nie narazić i nie powodować możliwości do sporów wśród tak rozpopularyzowanego
świata. Jeśli jeszcze mam Twoją uwagę, ale powolutku masz już dość, to
spokojnie, już przechodzę do konkretów.
Jeśli doszliśmy już do zdania, iż
nauczyciel to też człowiek, choć czasem wydaje nam się, że do ludzkich zachowań
daleko im brakuje, to jak już ustaliliśmy sobie wcześniej, zawsze znajdzie się
ktoś kogo nie dążymy sympatią. Bez wyjątku, wszyscy, tacy jesteśmy. Nauczyciel
jako człowiek, również nie musi i wręcz nie powinien lubić wszystkich – bo to
nie zdrowe. I pewnie wielu nauczycieli zwyczajnie nie lubi swoich uczniów, ba… czasem
nawet całe klasy. Jeśli już powoli podnoszą Ci się emocję i przestajesz czytać,
to śpieszę z wyjaśnieniem. To całkiem normalne. JEDNAK problem rodzi się, gdy
nauczyciel zaczyna to okazywać swoim uczniom. Z czym oczywiście wielokrotnie
mieliśmy do czynienia, ja, Ty i Twoi znajomi. Pewnie zapytasz, dlaczego jest to
problemem, skoro „nauczyciel też człowiek”? Od nauczyciela wymagamy więcej w
tej szczególnej sferze.
Warto w tym momencie wspomnieć
kim jest nauczyciel - to osoba która co najmniej kilka lat kształciła się z
dziedziny pedagogiki, wychowania, edukacji, psychologii. Przede wszystkim jest
SPECJALISTĄ w tych dziedzinach, nie może pozwolić sobie na okazywanie
jakiejkolwiek nieuzasadnionej aprobaty czy niechęci – bez względu na podłoże -
powinien traktować równo. A więc czy ma być robotem, bez emocji i w taki sposób
podchodzić do uczniów, mechanicznie? Nie, wręcz przeciwnie. Jako specjalista,
nauczyciel powinien zrozumieć podłoże „swojej niechęci do ucznia”, i nie dać
poczuć tego w żaden sposób. Pracować równo ze wszystkimi, z takim samym
nastawieniem, a nawet delikatnie bardziej nad rozwojem więzi między sobą, a
nielubianym uczniem. Czy to trudne? Diabelnie. Czy to niemożliwe? Nie.
Czasem jest tak, że nie dążymy
kogoś sympatią na początku znajomości, jednak z upływem czasu rozwija się relacja,
aż dochodzi do rozwinięcia i załapania „tego czegoś”. Tak jest również w
relacji nauczyciel – uczeń.
Jaka jest więc
recepta, rada? Nie zmuszać się do polubienia kogoś „za nic”, bo tak się nie da.
To bez sensu. Jednak będąc nauczycielem, wychowawcą, warto poznać swoich
uczniów, a w szczególności tych których nie darzymy sympatią, bo być może to
tylko iluzoryczne odczucie, bądź dzieciak robił nam na złość, bo odczuł
niechęć, albo zwyczajnie jest uprzedzony do nauczycieli, problemów jest
mnóstwo. Jednak warto pamiętać : Nauczyciel to profesjonalista. Nie musi lubić
każdego, ale powinien spróbować to zmienić, nie może dać o sobie poznać.
Udostępniając ten wpis na
portalach społecznościowych, zostawiając ślad po sobie (np. komentarz)
wspierasz i doceniasz moją pracę.
Łączę wyrazy
szacunku
AntyPedagog
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz