czwartek, 17 listopada 2016

Dobry nauczyciel (nie)musi lubić swoich uczniów.


Uszanowanie,
jakiś czas temu natrafiłem na pewien artykuł o nauczycielu „roku” z bardzo nośnym tytułem - „Dobry nauczyciel musi lubić swoich uczniów” – muszę przyznać, tytuł wywarł na mnie wrażenie, wróciły wspomnienia i… oto wpis. Dziś będzie o nielubieniu, ale przede wszystkim o profesjonalizmie i moich odczuciach. Zapraszam


Pamiętam jak uczono mnie podczas moich pierwszych kroków w edukacji - „Musisz lubić się z Adamem Kowalskim”, „to Twój kolega”. Jako dziecko przyjąłem to dość poważnie, tak trzeba było… tak robił (prawie) każdy dzieciak. Będąc już troszkę starszy w szkole średniej czy później na studiach, kilkukrotnie napotykałem w różnych miejscach grupki dzieciaków z wychowawczyniami, słysząc ten sam frazes „musisz lubić kolegę”. Pamiętam również jak pierwszy raz usłyszałem od wykładowcy/praktyka na studiach, że dobry nauczyciel, wychowawca, wręcz musi lubić dzieciaki, bo to świadczy o jego powołaniu i profesjonalizmie. Dosyć późno zdałem sobie sprawę, że to najgorsze czego można nauczyć młodych pedagogów, wychowawców czy nauczycieli, ale również i dzieciaków w wieku szkolnym. Wydaje się oczywiste, jeśli osoba pracuje z dziećmi, młodzieżą MUSI lubić ich wszystkich. To totalne przekłamanie i upiększanie zawodu.

Zanim dojdziemy do tego chciałbym Ciebie o coś zapytać. Czy lubisz wszystkich twoich znajomych z pracy, szkoły? Prawdopodobnie nie, ale jeśli jesteś osobą nawet bardzo otwartą i zwyczajnie lubisz wszystkich (?), to jednak przyznać musisz rację, że niektóre osoby lubisz bardziej, a inne mniej. Prawda? Mam nadzieję, że tak. Pewnie myślisz, że to truizm, to bezsensu, każdy o tym wie… jednak nie do końca jest to głoszone. 

Prawdopodobnie w tej chwili narażam się na ostrą krytykę ze strony zarówno społeczeństwa jak i pracujących w oświacie, ale korzystając z małej ilości słuchaczy mogę to napisać : UWAGA… nauczyciel, wychowawca, pedagog jest również człowiekiem. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Niektórzy z nas o tym zapominają, ale są i tacy, którzy zwyczajnie maskują pewne „elementy” upiększając i wywyższając siebie, pracę, zawód, aby nie narazić i nie powodować możliwości do sporów wśród tak rozpopularyzowanego świata. Jeśli jeszcze mam Twoją uwagę, ale powolutku masz już dość, to spokojnie, już przechodzę do konkretów.

Jeśli doszliśmy już do zdania, iż nauczyciel to też człowiek, choć czasem wydaje nam się, że do ludzkich zachowań daleko im brakuje, to jak już ustaliliśmy sobie wcześniej, zawsze znajdzie się ktoś kogo nie dążymy sympatią. Bez wyjątku, wszyscy, tacy jesteśmy. Nauczyciel jako człowiek, również nie musi i wręcz nie powinien lubić wszystkich – bo to nie zdrowe. I pewnie wielu nauczycieli zwyczajnie nie lubi swoich uczniów, ba… czasem nawet całe klasy. Jeśli już powoli podnoszą Ci się emocję i przestajesz czytać, to śpieszę z wyjaśnieniem. To całkiem normalne. JEDNAK problem rodzi się, gdy nauczyciel zaczyna to okazywać swoim uczniom. Z czym oczywiście wielokrotnie mieliśmy do czynienia, ja, Ty i Twoi znajomi. Pewnie zapytasz, dlaczego jest to problemem, skoro „nauczyciel też człowiek”? Od nauczyciela wymagamy więcej w tej szczególnej sferze. 

Warto w tym momencie wspomnieć kim jest nauczyciel - to osoba która co najmniej kilka lat kształciła się z dziedziny pedagogiki, wychowania, edukacji, psychologii. Przede wszystkim jest SPECJALISTĄ w tych dziedzinach, nie może pozwolić sobie na okazywanie jakiejkolwiek nieuzasadnionej aprobaty czy niechęci – bez względu na podłoże - powinien traktować równo. A więc czy ma być robotem, bez emocji i w taki sposób podchodzić do uczniów, mechanicznie? Nie, wręcz przeciwnie. Jako specjalista, nauczyciel powinien zrozumieć podłoże „swojej niechęci do ucznia”, i nie dać poczuć tego w żaden sposób. Pracować równo ze wszystkimi, z takim samym nastawieniem, a nawet delikatnie bardziej nad rozwojem więzi między sobą, a nielubianym uczniem. Czy to trudne? Diabelnie. Czy to niemożliwe? Nie. 

Czasem jest tak, że nie dążymy kogoś sympatią na początku znajomości, jednak z upływem czasu rozwija się relacja, aż dochodzi do rozwinięcia i załapania „tego czegoś”. Tak jest również w relacji nauczyciel – uczeń.   

Jaka jest więc recepta, rada? Nie zmuszać się do polubienia kogoś „za nic”, bo tak się nie da. To bez sensu. Jednak będąc nauczycielem, wychowawcą, warto poznać swoich uczniów, a w szczególności tych których nie darzymy sympatią, bo być może to tylko iluzoryczne odczucie, bądź dzieciak robił nam na złość, bo odczuł niechęć, albo zwyczajnie jest uprzedzony do nauczycieli, problemów jest mnóstwo. Jednak warto pamiętać : Nauczyciel to profesjonalista. Nie musi lubić każdego, ale powinien spróbować to zmienić, nie może dać o sobie poznać. 

Udostępniając ten wpis na portalach społecznościowych, zostawiając ślad po sobie (np. komentarz) wspierasz i doceniasz moją pracę.

Łączę wyrazy szacunku
AntyPedagog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz