środa, 23 listopada 2016

Jąkała też człowiek - etykietowanie, brak komfortu, brak płynności.

Witaj przyjacielu,
długo zbierałem się na napisanie tego postu. Potrzebowałem kilku miesięcy, aby zebrać się po wpisie niepłynny koszmar mówienia, aby powiedzieć (napisać) to publicznie : Jestem jąkałą. Jestem jąkałą i powoli przestaję się bać tego określenia. Kończę z wstydem jaki doskwierał mi przez lata mojego życia przez jąkanie. Powoli zaczynam odczarowywać ten problem… Mam nadzieje, że dotrwasz do końca wpisu. Dziś będę pisać o sobie, o własnych doświadczeniach, przemyśleniach i odczuciach na temat jąkania i tego jak bardzo mnie zmieniło. Zapraszam.


Przez lata swojej edukacji, wychowania, aż wreszcie życia „dorosłego”, wiele doświadczyłem poprzez to, że jestem jąkałą, ale zanim o tym to… musisz wiedzieć jedno. Jesteś czytelniku jedną z nielicznych osób wobec której otwieram się, nikt nie rozmawiał ze mną o jąkaniu, nigdy. Dlaczego? O tym troszkę później, jednak zacznijmy od początku. 

Jąkać się, Jąkała… Z pozoru zwykłe słowa. Jednak bolą, bo szufladkują… Musisz wiedzieć jedno : Jąkała nie lubi tego słowa. Nikt nie chce być tak nazwany to etykieta. A ja wręcz nie cierpię tego słowa, darzę je antypatią, za każdym razem gdy je słyszę albo czytam przychodzą te „złe” emocje. Długo zastanawiałem się dlaczego tak się dzieję, że  to tak działa, aż zrozumiałem…  to zwyczajny niepoprawny schemat ukształtowany przez wiele lat niemiłych doświadczeń (np. śmiech rówieśników czy nawet niemiła reakcja ekspedientki). Jednak nawet mając taką wiedzę, rozmawiając z specjalistą o jąkaniu czy nawet kimś kogo dobrze znam, nie mogę powstrzymać tych emocji i mam wrażenie, że nie tylko ja tak reaguję. Dlaczego tak się dzieję? 

Bo jesteśmy przewrażliwieni (ba! Kto powiedział, że nie mogę?) na tym punkcie. Gdy słyszę osobę niejąkającą się mówiącą o jąkaniu, bądź co gorsza próbującą się jąkać (dla żartu), aby coś pokazać… jest to straszne (jeśli sam nie zacząłem tematu, bądź nie przyzwoliłem, aby go zacząć – kontynuować). Wielu z nas (jąkających) różnie reaguje, czasem werbalnie agresywnie, czasem spuszczając głowę, odczuwając „bycie” gorszym, albo reagując nerwowym śmiechem, który zakryć ma emocje. W każdym razie czując się niekomfortowo, ale jest jeszcze gorsza rzecz od poruszenia tego tematu w sposób wcześniej wspomniany, mianowicie, poruszyć go wśród większego grona znajomych - osób niejąkających się. Wstyd, złość, upokorzenie, aż wreszcie nienawiść… emocje są różne. Mało z nas potrafi śmiać się z jąkania, szczególnie gdy żart nie wychodzi od nas – jeśli ktoś potrafi, szczerze zazdroszczę. 

My, osoby niepłynnie mówiące (uhh, zdecydowanie lepiej brzmi), będąc przewrażliwione na punkcie odbioru naszych komunikatów, wręcz wybornie wyczuwamy, gdy ktoś czuje się niekomfortowo podczas przesyłania naszego niepłynnego komunikatu. Co więcej, mam wrażenie, że jesteśmy takimi specjalistami, że potrafimy wyczuć nawet najmniejszy ruch wargi, skrzywienie nosa, czy nawet wyczytać to z „oczu”. Przewrażliwienie? TAK! Zdecydowanie. Dlaczego tak się dzieje? Staramy się mówić płynnie, ale nam nie wychodzi… to nie tak, że to przez lenistwo, czy coś takiego... A gdy bardzo nam zależy (często nawet niewspółmiernie do sytuacji), aby przekazać coś płynnie to zawsze coś się spieprzy. Wtedy czujemy się źle, źle z tym, że nie możemy tego uczynić, czy że jesteśmy gorsi itd… Czasem jąkanie nasila się, widzimy dyskomfort adresata przekazu bo zwyczajnie nie wie co począć i… wiele razy to przeżyliśmy, wiele razy tego doświadczyliśmy, może początkowo nie odczuwaliśmy tego, jednak z biegiem doświadczeń staliśmy się specjalistami w odbieraniu niewerbalnych reakcji, mimiki.  Początkowo strasznie to przeżywałem, teraz jest już lepiej, jednak nadal to tkwi. Co więcej, potrafię wspomóc mojego adresata, mówiąc „rozumiem, że czujesz się niekomfortowo z moim jąkaniem, spokojnie ja też, niedługo się przyzwyczaisz albo i nie” i kontynuuję wywód, jednak to bardzo rzadkie. 

Dlaczego? Bo nie zawsze jest sens wprowadzania takiej formuły. Czasem po prostu jeszcze odpuszczam, a nawet szczerze to często. Nikt nie chce, aby ktoś czuł się niekomfortowo w Twojej obecności, a tym bardziej jąkała. Czasem wolę odpuścić rozmowę, „dać sobie spokój”, aniżeli otwierać puszkę Pandory przed kimś z kim nie warto. Bo reakcję na takie słowa są różne, czasem wyparcie, czasem jeszcze większy strach, dystans, odrzucenie, wrogość itd… Dlatego boimy się tego czego nie rozumiemy i nie znamy, a trudno nam się do tego przyznać. 

Kończąc dzisiejszy blog, dodam o czym marzę. Marzę o tym, aby kiedyś rozmawiając z osobą nieznaną, bądź która znam krótko, w odpowiedzi na moje jąkanie usłyszeć : „chcę Cię wysłuchać, przepraszam, że jeszcze czuję się niekomfortowo, pewnie to zauważyłeś, jest to dla mnie nowe, ale będę starać się przyzwyczaić”.  Bo tylko tego chcę jako jąkała, być wysłuchanym.

Udostępniając, komentując, zostawiając jakikolwiek ślad po sobie na blogu wspierasz moją pracę. 

Łączę wyrazy szacunku
Antypedagog.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz